Czołg, którego replikę możemy już kupić w
sklepach modelarskich jeszcze niedawno był wielką niewiadomą a jednocześnie
zaskoczeniem w świecie współczesnej techniki wojskowej.
Publicznie czołg pokazano podczas defilady w
Moskwie z okazji zwycięstwa w II WŚ 9 maja 2015 roku. Wzbudził wtedy ogromne
zainteresowanie, tym bardziej na fakt zapowiedzi wypuszczenia przez Rosjan
pojazdu rzekomo nowatorskiego pod każdym możliwym względem. T-14 ma być
podstawowym wozem rosyjskich sił pancernych i do roku 2020 ma ich być w służbie
około 2300 sztuk.
Nic dziwnego, że świat modelarski wyczekiwał tego
nowatorskiego wozu pancernego w miniaturce.
Niedługo po oficjalnej, premierowej paradzie
czołgów w Moskwie pojawiły się nieśmiałe zapowiedzi wydania jego repliki przez
kilka firm. Jednym z pierwszych był chiński producent Takom, kolejno Meng i w
końcu Zvezda. Z uwagi na lokację producenta powiada się, że replika redukcyjna
rosyjskiego producenta najbardziej odpowiada pierwowzorowi. W tym materiale ani
tego nie udowodnię, ani nie porównam do wspomnianych wydawnictw rzeczowego
modelu Zvezdy.
Rosyjski producent zapakował części modelu w
wyróżniające się, ogromne kartonowe pudło. Wyrazista sylwetka czołgu od razu
daje nam jasny sygnał z czym mamy do czynienia: ogromny, współczesny czołg
rosyjskich sił pancernych nietuzinkowym kamuflażu.
Zaglądając do środka pudła napotykamy na
starannie zapakowane w foliowe woreczki z ramkami z częściami repliki. Woreczki
z ramkami nie są transparentne – bez ich otwarcia trudno ocenić zawartość a tym
bardziej jakość detali. Poza woreczkami z częściami mamy instrukcję montażu
(charakterystyczna, czarno – białe schematy). W tym elemencie zapewne wielu
producentów poczyniło dużo więcej dla swoich klientów – często schematy montażu
są bardziej dopracowane a przede wszystkim przyjemniejsze i czytelniejsze w
odbiorze.
Podsumowując zawartość zestaw nr 3670 zawiera:
- 7 ramek z częściami pojazdu
- dwie połówki nadwozia ora wieży
- 1 ramkę z częściami transparentnymi
- 1 arkusz kalkomanii
- 1 arkusz siatki nylonowej
- instrukcję montażu
Zvezda od jakiegoś czasu nie rozczarowuje swoimi
modelami. Skok jakościowy sprzed kilku lat jest utrzymany a mając w rękach
model Armaty mam wrażenie, że rosyjski producent poszedł nieco do przodu.
Jakość tworzywa z jakim mamy tu do czynienia jest
na bardzo dobrym poziomie. Wspominam o tym, bo bywa z tym różnie. Plastik nie
jest zbyt kruchy i nadmiar elastyczny – powiedziałbym, że wręcz idealny do
obróbki. Zauważalna jest ilość części (T-14 to oczywiście sprej wielkości
czołg, ale i widać duży pietyzm przy opracowaniu repliki). Części są bardzo
dobrze odlane i nie zawierają niemal żadnych nadlewek. W oczy rzuca się wyraźny
detal na każdej części repliki – konstruktorzy wykonali naprawdę kawał dobrej
pracy. Gąsienice – mocny atrybut każdego czołgu wykonany jest w technice
podobnej innego znanego modelu tego producenta – T-90. Wykonane są z tworzywa a
składa się je z większych i mniejszych pasków, uzupełniając na łukach
pojedynczymi ogniwkami.
Co może razić – to wspomniana instrukcja montażu,
słabej jakości kalki (dość grube) i bardzo skromne schematy malowania.
Szczególnie dotyczy to wersji malowania kamuflaży trójbarwnego, gdzie
przedstawiony jest tylko jeden bok pojazdu.
Do modelu pojawiły się już dodatki. Czeski Eduard
wypuścił na rynek elementy fototrawione do tego modelu. Zapewne w niedługim
czasie pojawią się kolejne dodatki, które umożliwią budowę modelu z oddaniem
najdrobniejszych detali.
Reasumując: mamy kolejny ciekawy i niezwykle
udany model redukcyjny współczesnego wozu pancernego. Wielu miłośników broni
pancernej będzie uszczęśliwionych po wejściu w posiadanie tego modelu.
Oczywiście jak wspominałem na początku – oferta producentów jest dość szeroka.
Na korzyść Zvezdy przemawia dość dobra dostępność zestawu na rynku oraz jego
cena. Wspomniane, możliwe dodatki do tego zestawu są kolejnym argumentem dla
tego modelu.
Recenzja zestawu opublikowana także na łamach magazynu SUPER MODEL (nr 66)
Dziękuje firmie DREAM za udostępnienie modelu na cele tej recenzji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz