czwartek, 12 kwietnia 2018

TRIPOD'S ATTACK! (diorama, Pegasus, skala 1:350), relacja z budowy zestawu



Na mój warsztat trafił bardzo ciekawy zestaw - diorama ze scenką z filmu Stevena Spielberga "Wojna Światów (org. "War of the Worlds"). Producent ten specjalizuje się w zestawach tematycznych nawiązujących do tematyki filmowej. Wcześniej wydał m.in. świetny model redukcyjny "bohatera" z tegoż samego filmu w innej, większej skali - Alien Tripod (1:144). Dobrze go pamiętam, bo także wpadł w moje ręce.

Zestaw zapakowano w barwne, solidne kartonowe pudło z wizerunkiem trójnogów dewastujących miasto. Po otwarciu ukazują się worki starannie zapakowanych ramek z elementami. Jest ich całkiem sporo, bowiem zestaw zawiera dwa tripody, model budynku, akcesoria dodatkowe na dioramę (m.in. repliki samochodów) i solidną podstawkę. Ta ostatnia z tytułem filmu, ładnie nawiązując do tematyki, do jakiej odnosi się diorama.

Do zestawu dołączono czarno-białą instrukcję montażu. Jest typowa dla tego producenta, dla mnie zbyt mało przejrzysta. Jakość elementów w ramkach pozornie wydaje się być solidna, jednak po bliższej inspekcji widzimy sporo nadlewek i pracy, jaka nas czeka przy ich montażu.





Montaż zestawu zacząłem od budowy budynku. Jest on ciekawie zaprojektowany z widocznymi uszkodzeniami elewacji w wyniku dewastacji dokonanej przez obcych. Element ten dość łatwo i szybko się składa. Dzięki użyciu kleju penetrującego Mr.Hobby Cement SP (nowość!) montaż przebiegł wyjątkowo sprawnie i szybko. Klej wiąże błyskawicznie i bardzo trwale łączy zespolone elementy. Nie było tez większych problemów z zamaskowaniem niedoskonałość za pomocą masy szpachlowej. Użyłem tu produktu z tej samej stajni - Mr. White Putty.

Kolejny etap prac to montaż tripodów. Te były już wyzwaniem. Samo wycinanie dużej ilości części zajęło mi sporo czasu. Dalszy etap to ich konieczność obróbki z powodu liczy nadlewek i niedoskonałości tworzywa. Zdecydowałem, że zmontuję tripody jeden po drugim, aby nie mieć kłopotu z właściwym dopasowaniem ich odnóży. Tych każdy - jak nazwa wskazuje ma trzy i muszą być właściwie zamontowane. Zamiana ich miejsc mogłaby spowodować znaczący błąd w budowie i konieczność późniejszych korekt. Praca z tripodami z uwagi na konieczność ich dalszej obróbki (szpachlowanie, szlifowanie) była żmudna, ale w końcu udało się prawidłowo poskładać te dziwaki z obcej planety.





Gdy całość była już poskładana przyszła pora na ostatnie korekty i przygotowanie do malowania. Te początkuję od nałożenia podkładu. Używam sprawdzonych i dobrych specyfików z gamy Mr.Hobby - Mr. Surfacer 1200. gwarantuje dobre przygotowanie powierzchni pod dalsze malowanie i zapewnia dobrą przyczepność farby. Tym samym też mogę zrezygnować z kąpieli modelu celem odtłuszczenia powierzchni. Po nałożeniu podkład uwidacznia ewentualne niedoskonałości powierzchni, które na tym etapie można jeszcze skorygować.


Po nałożeniu szarego podkładu przyszedł czas na tzw. "preshading" układany za pomocą aerografu. Używam tu ciemnych kolorów - głównie czerni, granatów i brązów. Po wyschnięciu przyszła pora na układanie właściwej farby.

Budynek pomalowałem aerografem kolorem ciemnoszarym z gamy farb akrylowych Tamiya (XF-63). Następnie wycieniowałem większe powierzchnie kolorem jaśniejszym (XF-75, XF-54), aby podkreślić plastykę obiektu.

Na koniec całość zabezpieczyłem sidoluxem. Ten rozcieńczam z wodą destylowaną w stosunku 4:1. Używam go do zabezpieczania powierzchni prostych, dużych elementów. 1- 2 warstwy wystarczą, aby dobrze zabezpieczyć powierzchnię.

Kolejne do malowania trafiły tripody. Te podobnie potraktowałem cieniowaniem ciemnym kolorem (Tire Black z palety Gunze). Następnie nałożyłem cienkie warstwy właściwego koloru jasnoszarego (XF-80 z domieszką bieli). Kolejne etapy to rozjaśnianie większych powierzchni tym samy zestawem farb z większą domieszką bieli. Pozostało jeszcze pomalowanie głowy Aliena, nadając barwę cienofioletową utworzoną z mieszanki farb z palety Vellejo. Całość po wyschnięciu pokryłem podobnie sidoluxem.   


Kolejny etap to malowanie podstawki. Mamy tu kawał ulicy, która pomalowałem czernią a następnie wycieniowałem kolorem Tire Black. Okolice budynku i chodniki pokryłem różnymi, mieszanymi "na oko" odcieniami szarości. Napis "War of the Worlds" pomalowałem ręcznie używając farb z palety Vallejo. Dodatki w postaci aut, sygnalizatorów malowałem ręcznie, wcześniej gruntując je czarą farbą. Auta pomalowałem w różnych kolorach dla zróżnicowania barwnego scenki (żółty, czerwony i ciemnoniebieski). Imitację zieleni potraktowałem aerografem a następnie ręcznie za pomocą pędzla dla zróżnicowania tego fragmentu. Całość zabezpieczyłem wcześniej używanym płynem.

Po wyschnięciu przyszła pora na wyciąganie detali za pomocą tzw. "washu" i techniki 'suchego pędzla'. Do washowania użyłem gotowego specyfiku z gamy Ammo of Mig (ciemnobrązowa mikstura - Track Wash). Przed nałożeniem rozcieńczyłem ją białym spirytusem, aby lepiej spenetrowała "łoszowane" powierzchnie i detale. Po wyschnięciu wycierałem ich nadmiar ręcznikiem papierowym i patyczkami higienicznymi. Po odparowaniu wszystkie elementy pokryłem lakierem matowym za pomocą aerografu.

Jednym z ostatnich elementów było wyciąganie detali i rozjaśnień przy pomocy techniki suchego pędzla. Użyłem do tego dużego, okrągłego pędzla i farb olejnych - odcienie bieli i odrobiny brązu dla jej złamania (uzyskując kolor blady jasno-szary). Mocno potraktowałem tą techniką budynek i powierzchnie poziome dioramy. Brzegi głów tripodów przetarłem miękkim ołówkiem, nadając im metaliczny charakter. Ostatnim etapem był montaż wszystkich elementów do podstawki, tworząc kompletną dioramę rodem ze znanego filmu s-f.






Finalnie poskładany zestaw.
Więcej zdjęć w galerii:

https://raffmodel.blogspot.com/2018/04/tripods-attack-war-of-worlds-galeria.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz